- To nie jest mała rzecz, bo mówimy o 100 - 200 miejscach pracy i rocznym budżecie od 100 do 300 milionów złotych - mówi Artur Soboń o najnowszych decyzjach, które zapadły na komisjach sejmowych. Chodzi o wpisanie do projektu ustawy powołującej instytucję Wody Polskie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej z siedzibą w Lublinie.
Żeby zrozumieć, co się właśnie stało, trzeba wyjaśnić, że teraz wodami zajmuje się kilka instytucji. Jedne - jak Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej - odpowiadają za rzeki i teren wokół nich, ale już zupełnie inne - Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych - za wały przeciwpowodziowe. Teraz się to zmieni i powstanie jeden megaurząd wodny.
Prace nad powołaniem Wód Polskich rozpoczął jeszcze rząd PO-PSL, a obecny je finalizuje. - Regionalnego zarządu nigdy nie było w Lublinie i nie było go też w planach obecnego ministerstwa środowiska. Udało się do tego doprowadzić dzięki zgodnej współpracy wszystkich posłów z Lubelszczyzny i Podkarpacia, bo w jednej poprawce wprowadziliśmy do projektu ustawy siedziby w Lublinie i w Rzeszowie - tłumaczy Soboń.
- Lubelska siedziba urzędu usprawni finansowanie i realizację inwestycji przeciwpowodziowych - ocenia wojewoda lubelski Przemysław Czarnek i przytacza przykład gminy Stężyca, gdzie Wisła podchodzi do wałów i zaczyna je podmywać. - Trzeba jechać do Warszawy i prosić dyrektora Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej o pieniądze. Teraz będzie prościej, bo w Lublinie będzie instytucja dysponująca własnym budżetem - mówi wojewoda.
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, jaki regionalne biuro będzie miało zasięg terytorialny, kto będzie nim kierował, a wojewoda dodaje, że fizyczną siedzibą nie musi być Lublin, a np. Puławy. Zdaniem Sobonia, regionalna centrala powinna być w Lublinie: - A poszczególne oddziały zajmujące się zlewniami konkretnych rzek powinny być w terenie - wskazuje poseł.
Nie wiadomo także, ile osób może pracować w biurze w Lublinie. Zapewne będą to dotychczasowi pracownicy regionalnego KZGW i WZMiUW.
- W samym Lublinie w zarządzie pracuje około 70 osób, ale jeśli doliczyć oddziały i inspektoraty na terenie całego województwa, to chodzi w sumie o 200 osób - wylicza Jacek Bednarczyk, zastępca dyrektora WZMiUW.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?