46-letni dziś Jan B. był dwukrotnie skazywany za znęcanie się nad żoną. Resocjalizacja się nie udała. Zaledwie miesiąc po ostatniej odsiadce jego żona powiadomiła policję, że mąż znowu znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Miał też grozić jej nożem i kilka razy zgwałcić.
Śledczy, nie chcąc dopuścić do kolejnych aktów przemocy, wnioskowali o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd to zaakceptował i Jan B. spędził w więzieniu blisko 10 miesięcy. Został jednak wypuszczony, bo jego żona odmówiła składania wyjaśnień przed sądem. Jako osoba najbliższa oskarżonemu, miała do tego prawo. Jej decyzja skutkowała jednak tym, że mężczyzna został uniewinniony, co nie oznaczało jednak w tym przypadku, że został oczyszczony z zarzutów. Jan B. zażądał 35 tys. zł zadośćuczynienia i 15 tys. zł odszkodowania za rzekomo utracone zarobki.
Kim jest Jan B. oskarżony o gwałt?
Jan B. jest osobą bezrobotną. Utrzymywał się z zasiłków z opieki społecznej. Czasami imał się tylko prac dorywczych, sąd uznał więc, że odszkodowanie mu się nie należy. - Za niesłuszne aresztowanie przyznał jednak Janowi B. 35 tys. zł - mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Odwołaliśmy się od tej decyzji kwestionując wysokość zadośćuczynienia.
Prokuratura wnioskowała, by odszkodowanie, które powinno być zasądzone, ustalić w granicy symbolicznej złotówki. Sąd Apelacyjny w Lublinie nie zgodził się jednak z tą argumentacją i utrzymał zaskarżony wyrok w mocy.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?