Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Makabryczna zbrodnia w Rakowiskach. Ojciec i matka zginęli z rąk własnego syna i jego koleżanki. Mieli po kilkanaście ran ciętych i kłutych

Redakcja
Nastolatek i jego partnerka skrupulatnie zaplanowali zabójstwo jego rodziców. Brutalność zbrodni w Rakowiskach zszokowała nawet doświadczonych śledczych i prokuratorów. O zabójstwie dokonanym przez Zuzannę M. i Kamila N. mówiła cała Polska.

Rakowiska to niewielka miejscowość na północy województwa. Z racji swojego charakteru nazywana jest sypialnią Białej Podlaskiej. Eleganckie, nowe domki mają tu głównie celnicy i strażnicy graniczni z rodzinami. Zdarzenie z nocy z 12 na 13 grudnia 2014 r. wstrząsnęło małą społecznością.

- Jeden z sąsiadów nad ranem zauważył otwarte drzwi do domu ofiar i plamy na ścianie. Zawiadomił policję o włamaniu. Po paru godzinach wyszło, że doszło do zabójstwa - wspomina Paweł, mieszkaniec Rakowisk.

W domu znaleziono zwłoki 48-letniego Jerzego N., pułkownika Straży Granicznej i jego żony, o sześć lat młodszej Agnieszki O.-N., nauczycielki i tłumacza przysięgłego.

Już pierwsze ustalenia śledczych wskazywało, że morderstwo było wyjątkowo brutalne. - Zawsze, gdy sprawcy używają ostrego narzędzia jest bardzo wiele krwi. Tym razem wyglądało to jeszcze bardziej dramatycznie. Krew była dosłownie wszędzie - powiedział Kurierowi jeden ze śledczych.

Każda z ofiar miała po kilkanaście ran ciętych i kłutych. Ich krew była zarówno w środku budynku, jak i na elewacji.

Prokurator razem z funkcjonariuszami Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przez ponad 12 godzin dokonywał oględzin miejsca zdarzenia i zabezpieczał ślady zbrodni.

- Nie spotkałam się z taką sprawą do tej pory w mojej pracy - przyznała dziennikarzom Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Jeszcze tego samego dnia policjanci ruszyli tropem sprawcy lub sprawców. W Krakowie został zatrzymany 18-letni syn zamordowanych Kamil N. i jego rówieśniczka Zuzanna M. Ojciec dziewczyny umarł kilka lat wcześniej. To właśnie ta tragedia miała sprawić, że Zuzanna zaczęła pisać wiersze.

Niemal na początku pojawiły się pogłoski, że to właśnie Kamil N. i Zuanna M. stoją za zbrodnią. Zabójstwo miało być zaplanowane. W Rakowiskach plotkowano, że rodzice 18-latka mieli stać na drodze ich miłości

Sąsiedzi N. byli wstrząśnięci. Początkowo przypuszczali, że w domu mogło dojść do napadu na tle rabunkowym.

- Wcześniej w Rakowiskach takie rzeczy nie miały miejsca. Jak wyszło na jaw, że to syn i jego dziewczyna zabili, byli w szoku. Nie mogliśmy zrozumieć jak syn mógł zabić własnych rodziców - przyznaje miejscowy. Śledztwo potwierdziło wcześniejsze domysły.

Po zatrzymaniu w Krakowie dwoje 18-latków przewieziono do Białej Podlaskiej. Do zabójstwa przyznali się już podczas pierwszego przesłuchania. Ich proces ruszył w sierpniu 2015 r. Podczas rozprawy udało się odtworzyć okoliczności makabrycznej zbrodni.

Nie bój się Boga, to tylko ja

Kamil był zwykłym chłopakiem, jakich wielu. Nie sprawiał większych kłopotów, jednak był zamknięty w sobie. Twierdził, że rodzice go nie rozumieją. Miał dziewczynę.

Zuzannę wychowywała samotnie matka. Pochodziła z dobrej rodziny. Była miła i koleżeńska. Pisała wiersze. O sobie mówiła: „bezczelnie młoda, bezczelnie zdolna”. Ona również miała dziewczynę, z którą planowała wspólną przyszłość.

Niespodziewanie zaczęła się zmieniać. Zaczęła regularnie palić marihuanę, stała się niemiła dla kolegów z klasy. Usłyszała wyrok za seks z osobą poniżej 15. roku życia i częstowanie marihuaną nieletnich.

W drugiej klasie Zuzanna i Kamil usiedli w jednej ławce. Od tego czasu chłopak zaczął się zmieniać. Rozstał się z dziewczyną. Zuzanna miała na niego coraz większy wpływ. Przestał się uczyć, wagarował.

Rodzicom Kamila nie podobało się zachowanie syna, martwili się o niego. Odpowiedzialnością za problemy obarczali Zuzannę. Rodzina chłopaka stawała się dla nastolatków problemem. Młodzi postanowili pozbyć się „balastu”, sprzedać mieszkanie N. i żyć spokojnie ze zgromadzonej gotówki.

Datę dokonania zabójstwa para wybrała w taki sposób, by mieć alibi. Zamierzali utrzymywać, że w czasie zabójstwa byli w Krakowie, gdzie Zuzanna miała swój wieczór autorski. Do Krakowa za 10 tys. zł miała ich zawieść poznana na festiwalu w Gdyni para studentów. Po drodze dziewczyna poprosiła kierowcę, żeby podjechał pod dom w Rakowiskach.

Zuzanna i Kamil weszli do mieszkania. Jerzy i Agnieszka N. leżeli w łóżku. Zostali zaatakowani we śnie. Ranny ojciec chłopaka zaczął się szamotać z Zuzanną. Wtedy dostał śmiertelny cios nożem w plecy. Zadał mu go własny syn. Matka zdołała uciec z sypialni. Chłopiec ją dogonił i przejechał dwa razy nożem po gardle. Para uciekła z domu i wsiadła do samochodu znajomych.

Tej nocy mieszańca Rakowisk obudził hałas.

- Usłyszałem krzyk: „O Jezu! Ratunku! O Jezu!” - zeznał przed sądem Tomasz D. - Myślałem, że ciągle śpię i to mi się śni - relacjonował.

Rano zobaczył krwawe ślady na elewacji sąsiedniego domu i zadzwonił po policję.

W tym czasie Kamil i Zuzanna byli w drodze do Krakowa. W trakcie podróży dziewczyna wyznała, że dokonali morderstwa. Początkowo znajomi myśleli, że to żart. Gdy jednak znaleźli plecak, a w nim zakrwawione ubrania i noże, postanowili zgłosić się na policję, gdzie złożyli wyjaśnienia. To ułatwiło zatrzymanie podejrzanych.

Módl się o mnie do mnie

Pięć miesięcy po rozpoczęciu procesu wygłoszono mowy końcowe. Prokurator żądał dożywocia. Obrońca Kamila N. przekonywała, że chłopak pozostawał pod ogromnym wpływem Zuzanny M. - Nie urodził się zabójcą - mówiła adwokat Małgorzata Lustyk-Portuś.

Z kolei obrońca Zuzanny M. argumentował, że Kamil N. był dla dziewczyny całym światem, był bliskim, którego jej brakowało i to ona była zależna od niego. Adwokat Tomasz Nowak podkreślał, że dziewczyna wychowywała się bez ojca, a w początkowych latach życia zajmowali się nią dziadkowie, a właściwie niańka.

Zuzanna M., prosząc o łagodniejszy wymiar kary mówiła, że to byłaby dla niej szansa na powrót do życia i na założenie rodziny, której nigdy nie miała.

- Proszę o szansę na bycie człowiekiem - powiedziała.

Dodała też, że bardzo żałuje tego, co zrobiła.

Po wysłuchaniu argumentów stron Sąd Okręgowy w Lublinie skazał oboje oskarżonych na 25 lat więzienia. O wcześniejsze wyjście na wolność skazani mogą się ubiegać po 20 latach odsiadki. To rozstrzygnięcie nie usatysfakcjonowało żadnej ze stron. Prokuratura i adwokaci oskarżonych odwołali się do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

- Oni nie są godni, by żyć w normalnym społeczeństwie - argumentowała prokurator Lidia Sobiestianczuk-Jasim. - Zabójstwo było bardzo brutalne, a oskarżeni nie żałowali ludzi, których zabili - dodawał.

Obrońcy próbowali zrzucić winę ze swoich klientów.

- To Zuzanna zorganizowała transport, przygotowała narzędzie zbrodni, znalazła nawet w internecie instrukcje jak zabić człowieka. Kamil miał znacznie mniejszy udział w tym procederze – podkreślała Małgorzata Lustyk-Portuś, obrońca Kamila N.

- To Kamil N. był inicjatorem zabójstwa. Dziewczyna realizowała jego plan, bo bała się, że straci chłopaka. Kierowała się jego dobrem - perorował Tomasz Nowak, obrońca Zuzanny M.

Jednak sąd był nieugięty i w kwietniu 2016 r. utrzymał wyrok wobec Kamila N. i Zuzanny M. Niecały rok później skargę kasacyjną odrzucił Sąd Najwyższy.

Jeszcze przez długi czas mieszkańcy przychodzili z ciekawości pod dom N., żeby zobaczyć miejsce zbrodni. Plamy krwi na ścianie frontowej były widoczne przez kilka miesięcy. - Spadkobiercy próbowali sprzedać dom, ale musieli kilkakrotnie obniżać cenę. W końcu się udało. Jakaś rodzina tam mieszka - mówi Paweł, mieszkaniec Rakowisk.

Cztery lata temu Zuzanna M. wzięła udział w konkursie poezji więziennej „Krasnystaw 2016 i go wygrała. Śródtytuły w tekście pochodzą ze zwycięskiego wiersza.

Nasz cykl „Kroniki Kryminale 1957-2020"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubartow.naszemiasto.pl Nasze Miasto