Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Budzyński (Lewart Lubartów): Mam nadzieję, że będziemy płacić jak najmniej frycowego

Redakcja
fot. K. Kurzępa
W swoim pierwszym meczu sezonu 2020/21 w IV grupie III ligi Lewart Lubartów przegrał przed własną publicznością 0:1 z Podhalem Nowy Targ. O inauguracyjnym spotkaniu, a także wrażeniach z otwarcia nowego stadionu porozmawialiśmy z kapitanem biało-niebieskich, Michałem Budzyńskim.

Jak pierwszy mecz nowego sezonu wyglądał z perspektywy boiska?
Chyba nie mamy się czego wstydzić, bo przyjechała do nas jedna z mocniejszych ekip w tej lidze. Widać było, że prezentowali „krakowską” piłkę i prowadzili grę, a my się cofnęliśmy i szukaliśmy okazji w kontrach. Mieliśmy swoje szanse, ale w niektórych sytuacjach brakowało chłodnej głowy, gdy wychodziliśmy z fajnymi akcjami. Na pewno mamy się czego uczyć i w naszej grze jest dużo do poprawy. A jeśli chodzi o styl i taktykę, to w następnych meczach pewnie będziemy grać podobnie, więc mniej więcej takiego Lewartu Lubartów należy się spodziewać w obecnym sezonie.

Rywale mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki, ale stworzyli niewiele sytuacji pod waszą bramką.
Zgadza się. Fajnie grali do 30-40 metra, a później mieli problemy. My byliśmy gęsto ustawieni w środku i nastawiliśmy się na grę przeciwnika skrzydłami. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy być maksymalnie skoncentrowani, a wystarczyła jedna ciężka dla obrońców wrzutka i w polu karnym dobrze odnalazł się zawodnik gości, który trafił do siatki. Zabrakło trochę szczęścia, bo nasz bramkarz miał tę piłkę na nodze. Cóż, fajniej byłoby rozpocząć rozgrywki od zwycięstwa, czy nawet remisu, bo na pewno musimy zbierać punkty, żeby walczyć o utrzymanie.

Jakie emocje towarzyszyły otwarciu nowego stadionu?
Szkoda, że nie zdobyliśmy na nim punktów. Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu doświadczyłem sytuacji, w której drużyny osobno wychodziły na mecz. Najpierw jedenastka gości, potem my, a na końcu rezerwowi. Trochę to dziwne. Fajnie, że kibice w Lubartowie zobaczyli trzecioligową piłkę i mecz z mocnym przeciwnikiem.

Zainteresowanie było spore. Nie wszyscy chętni weszli na stadion i część oglądała mecz z chodnika lub z ulicy…
Ludzi rzeczywiście było dużo. Nawet nie wiem, czy na ulicy nie oglądało nas drugie tyle, co na trybunach. Widać, że w Lubartowie jest głód piłki i trzeba to wykorzystać. Musimy walczyć o jak najlepszy wynik. Nasza drużyna jest młoda, ale mam nadzieję, że będziemy płacić jak najmniej frycowego. Chcemy zbierać punkty i mieć spokojne głowy podczas zimowej przerwy w rozgrywkach.

ZOBACZ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Michał Budzyński (Lewart Lubartów): Mam nadzieję, że będziemy płacić jak najmniej frycowego - Kurier Lubelski

Wróć na lubartow.naszemiasto.pl Nasze Miasto