Wielkanoc w okresie międzywojennym w pałacu w Kozłówce obchodzona była z dużym nakładem przygotowań. - Zapraszano różnych gości, tych co częściej bywali w Kozłówce, czy tych, którzy w danej chwili odgrywali jakąś rolę społeczną czy polityczną. Jednym z nich był generał Sikorski ze swoją córką Zosią, ci sami, którzy zginęli w katastrofie samolotowej w Gibraltarze podczas ostatniej wojny – mówi Monika Januszek – Surdacka z Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
Leszek z Michałem, ciesząc się z góry, przygotowali w pierwszy dzień po świętach ten sławny Dyngus. Odbyło się to po wczesnym obiedzie. - Wszyscy, przebrani w najgorsze ubrania, mieli się zebrać na tarasie od ogrodu. Nie wolno było w żadnym wypadku oblewać się w salonie. Z całej tej wesołej tradycji wyłączone były stare ciotki, ciocia Marynka, wuj Adam i moi rodzice - wylicza. Zebrani na tarasie śmiali się krzycząc, gdy kubeł zimnej wody został wylany na ich głowy.
- Ja z rówieśnikami lataliśmy jak opętani do kredensu po wodę ku niezadowoleniu poczciwej i wyrozumiałej służby domowej. Pamiętam, jak przyłapałem Zosię Sikorską na korytarzu na dole, kiedy uciekała do swojego pokoju. Oblałem ją tak celnie kubłem wody, że nie zostało na niej jednej suchej nitki. Leszek natomiast obrał inną drogę. Sprowadził pompę strażacką i trzymając w ręku długi wąż, oblewał gości wchodzących czy wychodzących z sieni od zajazdu – czytamy we wspomnieniach Antoniego Belina Brzozowskiego.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?